Poprzedni wyjazd do Gruzji spędziłem w większości, w oryginalnym “lotniczym” fotelu Żuka. Niestety poziom regulacji tych foteli jest żaden. Oparcie się odchyla, całość można przesunąć do przodu i tyłu. Jest to wygodne przez dwie, no trzy godziny, później zaczyna się szukanie takiej pozycji, w której da się wysiedzieć.
W tym roku postanowiłem zmienić fotele na coś wygodniejszego. Założenia były proste, oparcie odchylane do przodu, co limitowało dawcę do samochodów 2 lub 3 drzwiowych. Możliwie szeroki zakres regulacji oparcia i siedziska. Dobre podparcie części lędźwiowej. Regulowany zagłówek. Przeszukałem Allegro oglądając setki różnych foteli. Mój wybór padł na siedzenia z Mercedesa W203 Coupe. Dodatkowo znalazłem takie z jasną tapicerką, co może nie jest najlepsze ze względu na zachowanie pozorów czystości, jednak przy wyjeździe w gorące rejony zdecydowanie łatwiej jest wsiąść do samochodu i nie mieć klejnotów rodowych na twardo.
Pierwsze przymiarki wypadły bardzo obiecująco. Szerokość i długość szyn, które są w tej samej płaszczyźnie (co nie jest wbrew pozorom takie częste) prawie idealnie pasuje na oryginalne wsporniki. Okazało się także, że dzięki opcji otwierania fotela do przodu, można bez najmniejszego problemu dostać się do akumulatora, wyjąć go, włożyć, odłączyć czy zrobić jakiś serwis instalacji elektrycznej w tym miejscu. Nie ma potrzeby dorabiania zawiasów, czy demontowania fotela, żeby się dostać do akumulatora.
Fotel kierowcy wymagał dospawania i nawiercenia pod mocowania, płaskownika o szerokości około 30mm i grubości 3mm, choć pewnie i cieńszy dałby radę. Taki miałem, to takiego użyłem. Fotel pasażera wymagał jedynie wywiercenia 3ch otworów na stronę. Dałem śruby o średnicy 10mm, skręciłem wszystko razem i w niecałe 4h zamknąłem temat. Oba fotele zamontowane. Zakres regulacji jest ogromny, można sobie znaleźć naprawdę wygodną pozycję za kierownicą. Zobaczymy, jak się sprawdzą w drodze do Gruzji. Na tę chwilę mam wrażenie, że różnica będzie kolosalna.